Сторінка:Кобзарь Тараса Шевченка. Частина трета (1895).pdf/214

Матеріал з Вікіджерел
Цю сторінку схвалено
— 204 —

і Бабкина. По обідї з Трощиною і з Макаровим — де-куди їздили; але… невдача!…

13. Заказав мідяну дошку. По дорозї зайшов до Курочкина і не застав дома. Зайшов до землячки Кржисевички, — теж сьвяте! Зайшов до Градовича і саме в дверях зустрів Трощинину сестру. — Вона сегоднї вернула ся зза кордону. Сьвіжа і здорова. Поїздку за границю без слуги старих, недужих дївчат треба вважати за нормальні лїки.

Wieszczu ludu, ludu synu, Tyś tem dumny, boś szlachetny,
Bo u skroń twych liść wawrzynu
Jak ton pień twych smutny świetny.

Dwa masz wieńce męczennika!
Oba piękne, chociaż krwawe,
Boś pracował nie na sławę,
Lecz serc braci słuchał krzyku.

Im zamknięto w ustach jęki
Ach! i jęk im liczą grzechem!
Tyś powtórzył głośnem echem
Zabronionych jęków dźwięki.

I nad każdym tyś przebolał
I przepłakał nim urodził,
Lecz duch z wyżyn cię okalał,
I duch pierś twą oswobodził.

Smutny wieszczu! patrz cud słowa!
Jako słońca nikt nie schowa,
Gdy dzień wzejdzie, tak nie może
Schować słowa nikt z tyranów,
Bo i słowo jest też Boże
I ma wieszczów za kapłanów.