Сторінка:Kobzar’. Wybir dejakych najkraszczych poezyj Tarasa Szewczenka. Lwiw, 1914.pdf/17

Матеріал з Вікіджерел
Цю сторінку схвалено

5


Tiażko, ważko syrotyni,
A nichto ne baczyt’,
Tilko woroh, szczo śmijet’ sia.
Smij sia, lutyj wraże,
Ta ne duże, bo wse hyne.
Sława ne polaże;
Ne polaże, a roskaże,
Szczo dijałoś w świti,
Czyja prawda, czyja krywda,
I czyji my dity.
Nasza duma, nasza piśnia
Ne wmre, ne zahyne…
Ot de, lude, nasza sława,
Sława Ukrajiny!
Bez zołota, bez kameniu,
Bez chytroji mowy,
A hołosna ta prawdywa,
Jak Hospoda słowo.
 Czy tak, bat’ku otamane?
Czy prawdu śpiwaju?
Ech, jakby to!.. Ta szczo j kazat’,
Kebety[1] ne maju
A do toho w Moskowszczyni
Kruhom czużi lude.
„Ne poturaj[2]!“ może skażesz;
Ta szczo z toho bude?
Naśmijut’ sia! — Tiażko, bat’ku,
Żyty z worohamy!
Poborow sia b z Moskalamy,
Jak-by małoś syły;
Zaspiwaw by, — buw hołosok,


  1. zdibniśt’, syła
  2. ne pobłażaj, ne popuskaj