Сторінка:Kobzar’. Wybir dejakych najkraszczych poezyj Tarasa Szewczenka. Lwiw, 1914.pdf/25

Матеріал з Вікіджерел
Цю сторінку схвалено

13


Po polu hulaje,
A ja płaczu, lita traczu.
Joho wyhladaju.
Skaży jomu, moje serce,
Szczo śmijut’ sia lude;
Skaży jomy, szczo zahynu,
Koły ne prybude!
Sama chocze mene maty
W zemlu zachowaty…
A chtoż jiji hołowońku
Bude dohladaty?
Chto dohlane, rozpytaje,
Na starist’ pomoże?
Mamo moja, dołe moja!
Boże myłyj, Boże!
Podywy sia, topoleńko!
Jak nema, zapłaczesz
Do schid sońcia raneseńko,
Szczob nichto ne baczyw.
Rosty-ż, serce topołeńko,
Wse w horu, ta w horu!
Pławaj, pławaj, łebedońko,
Po syniomy morju!“
Taku piśniu czornobrywa
W stepu zaspiwała.
Zilla dywa narobyło —
Topołeju stała.
Ne wernuła sia do domu,
Ne diżdała pary;
Tonka, tonka ta wysoka —
Do samoji chmary.
 Po dibrowi witer wije,
Hulaje po polu,