W Horodyszcze.
Czudno jakoś
Dijet’ sia miż namy!
Odyn syna prokłynaje,
Z chaty wyhaniaje;
Druhyj świczeczku, serdesznyj,
Potom zaroblaje
Ta rydajuczy stanowyt’
Pered obrażamy:
Nema ditej!.. Czudno jakoś
Dijet’ sia miż namy.
III.
Aż try pary na radoszczach
Kumiw nazbyrały,
Ta w-weczeri j ochrestyły
I Markom nazwały.
Roste Marko. Stari moji
Ne znajut’, de dity,
De posadyt’, de położyt’
I szczo z nym robyty.
Mynaje rik. Roste Marko,
I dijna korowa
U rozkoszi kupajet’ sia.
Aż oś czornobrowa
Ta mołoda, biłołycia
Pryjszła mołodycia
Na toj chutir błahodatnyj
U najmy prosyt’ sia.
„A szczoż?“ każe: „woźmim, Naste!