Сторінка:Kobzar’. Wybir dejakych najkraszczych poezyj Tarasa Szewczenka. Lwiw, 1914.pdf/66

Матеріал з Вікіджерел
Цю сторінку схвалено

54


Beże ty mij! łycho moje!
De meni schowatyś?
Zachowajuś, dytia moje,
Sama pid wodoju,
A ty hrich mij spokutujesz
W ludiach syrotoju.
Bezbat’czenkom!..“
 Piszła sełom,
Płacze Kateryna;
Na hołowi chustynoczka,
Na rukach dytyna.
Wyjszła z seła — serce nyje;
Nazad podywyłaś,
Pokywała hołowoju,
Taj zahołosyła.
Jak topola, stała w poli
Pry bytij dorozi;
Jak rosa ta do schid soncia,
Pokapały slozy.
Za slozamy za hirkymy
I swita ne baczyt’.
Tilko syna pryhortaje,
Ciłuje ta płacze.
A wono, jak janhelatko,
Niczoho ne znaje,
Małeńkymy ruczyciamy
Pazuchy szukaje.
Siło sonce, z-za dibrowy
Nebo czerwonije;
Uterła sia, powernułaś,
Piszła… tilko mrije.
 W seli dowho howoryły
De-czoho bahato,