Сторінка:Kobzar’. Wybir dejakych najkraszczych poezyj Tarasa Szewczenka. Lwiw, 1914.pdf/85

Матеріал з Вікіджерел
Цю сторінку схвалено

73


Sydiw, z banduroju w rukach,
 Staryj kozak.
 — „I tak, i siak!“
Staryj mirkuje, rozmowlaje…
„I treba b“, każe „j trochy szkoda!
A treba bude; dwa-try hody
Nechaj po świtu pohulaje
Ta sam swojeji poszukaje,
Jak ja szukaw kołyś… Jaryno!
A de Stepan?“ — „A on pid tynom,
Nenacze wkopanyj stoit’!“
— „A ja j ne baczu! A idit’
Łyszeń siudy, ta jdit’ oboje!
A nute, dity, ottakoji!“
I wdaryw po strunach.
Staryj hraje, a Jaryna
Z Stepanom tanciuje;
Staryj praje, prymowlaje,
Nohamy tupciuje:
„Jak by meni łycha ta łycha.
Jak by meni swekriwońka tycha,
Jak by meni czołowik mołodyj,
Do druhoji ne chodyw, ne lubyw!
Oj hop, czyky-czyky!
Ta czerwoni czerewyky,
Ta troistiji muzyky;
Od wika do wika
Ja lubyłab czołowika!
Oj hop! zachodywś,
Zrobyw chatu, ożenywś,
I picz zatopyw
I weczerjat’ nawaryw.
— A nu, dity, ottakoji!“