Сторінка:Kobzar’. Wybir dejakych najkraszczych poezyj Tarasa Szewczenka. Lwiw, 1914.pdf/88

Матеріал з Вікіджерел
Цю сторінку схвалено

76


Bo chto ne wmije zarobyt’,
To toj ne wmity-me j pożyt’.
Ne dumaj! Koły choczesz znat’,
De łuczsze łychom torhuwat’,
Idy ty w Sicz! Jak Boh pomoże,
Tam najisy sia wsich chlibiw;
Ja jich czymało popojiw:
I dosi nudno, jak zhadaju!
Koły zdobudesz, prynesesz;
A koły zhubysz, pożywesz
Moje dobro! Ta chocz zwyczaju
Kozaćkoho naberesz sia
Ta pobaczysz świta,
Ne takoho, jak u bursi,
A żywi myslite[1]
Z towarystwom proczytajesz,
Ta po mołodeczy
Budesz Bohu mołyty sia,
A ne po czerneczy
Charamarkat’. Ottak, synu!
Pomoływszyś Bohu,
Osidłajesz bułanoho,
Ta j hajda w dorohu!
Chodim łyszeń połudnuwat’.
Czy ty wże, Jaryno,
Zmajstruwała nam szczo-nebud’?
Ottake-to, synu!…“
— „Uże, tatoczku!“ ozwałaś
Iz chaty Jaryna.


  1. W bursi uczat’ sia łysze mertwoji nauky („myslite“ nawaje sia w cerkownij mowi bukwa „m“) a w świti nauczysz sia praktycznoho rozumu.