Сторінка:Kobzar’. Wybir dejakych najkraszczych poezyj Tarasa Szewczenka. Lwiw, 1914.pdf/91

Матеріал з Вікіджерел
Цю сторінку схвалено

79


Chyba j sprawdi ne sestra ja?
— „Ni, moje kochannia,
Moje serce!“ — „Boże ż ty mij!
Czomu ja ne znała?
Buła b tebe ne lubyła
I ne ciłuwała…
Oj, oj, sorom! Het’ od mene!
Pusty mene! Baczysz,
Jakyj dobryj! Ta pusty bo!
Jej-Bohu, zapłaczu…“
I zapłakała Jaryna,
Jak taja dytyna,
I kriź slozy promowlała:
„Pokyne! pokyne!“

 Jak toj jawir nad wodoju
Stepan pochyływ sia,
Szczyri slozy kozaćkiji
W serci zapekły sia,
Mow u pekli. A Jaryna
To kłene, to prosyt’,
To zamowkne, podywyt’ sia,
I znow zahołosyt’.
Ne zczuły sia, jak smerkło sia;
I sestru i brata,
Niby skowanych do-kupy,
Zastaw bat’ko w chati.
 I świt nastaw, a Jaryni
Ne spyt’ sia, rydaje.
Uże Stepan iz krynyci
Konia napuwaje;
J wona z widramy pobihła
Niby za wodoju