Сторінка:Kobzar’. Wybir dejakych najkraszczych poezyj Tarasa Szewczenka. Lwiw, 1914.pdf/94

Матеріал з Вікіджерел
Цю сторінку схвалено



III.

 Mynajut’ dni, mynaje lito;
Nastała osin, szełestyt’
Pożowkłe łystia. Mow ubytyj,
Staryj pid chatoju sydyt’:
Doczka nezdużaje Jaryna,
Joho jedynaja dytyna,
Pokynut’ chocze! Z kym dożyt’,
Dobyty wiku wikowoho?
Zhadaw Stepana mołodoho,
Zhadaw swoi błahi lita,
Zhadaw — ta j nyszeczkom zapłakaw
Bahatyj sywyj syrota.
— „W Twojich rukach wse na świti,
Twoja wsiudy wola!
Nechaj bude tak, jak choczesz —
Taka moja dola!“
Staryj wymowyw i nyszkom
Bohu pomoływ sia,
Taj piszow sobi z pid chaty
I w sadok popliw sia.

 I barwinkom, i rutoju,
I rjastom kwitczaje
Wesna zemlu, mow diwczynu
W zełenomu haji:
I soneczko sered neba
Opynyłoś, stało,
Mow żenych toj mołoduju,
Zemlu ohladało.
I Jaryna wyjszła z chaty
Na swit bożyj hlanut’.