Сторінка:Kobzar’. Wybir dejakych najkraszczych poezyj Tarasa Szewczenka. Lwiw, 1914.pdf/99

Матеріал з Вікіджерел
Цю сторінку схвалено

87


Bez spowidy światoji umyrajut’,
Jak sobaky zdychajut’.
„I zhadaw syrota Stepan w newoli
Swoju dałeku Ukrajinu,
Neridnoho bat’ka staroho,
I konyka woronoho,
I neridnuju sestru Jarynu…
 Płacze, rydaje,
Do Boha ruky zdijmaje,
 Kajdany łamaje,
Wtikaje na wolnuju wolu…
Uże na tretiomu poli
Turky-janyczary dohnały,
Do stowpa wiazały,
Oczy wyjmały,
Harjaczym zalizom wypikały,
W kajdany kuwały,
W tiurmu posadyły
Taj zamuruwały…“

V.

Ottak na ułyci, pid tynom,
Szcze mołodyj kobzar stojaw
I pro newolnyka spiwaw.
Za tynom słuchała Jaryna,
I ne dosłuchała — upała,
— „Stepanoczku! Stepanoczku!“
Kryczała, rydała:
„Stepanoczku, moje serce!
De-ż se ty baryw sia?
Tatu! Tatu! idit’ siudy,