Сторінка:Kobzar’. Wybir dejakych najkraszczych poezyj Tarasa Szewczenka. Lwiw, 1914.pdf/11

Матеріал з Вікіджерел
Цю сторінку схвалено

VII

łykyj zastypnyk narodnij, win zawsihdy i skriź boronyw narodni prawa, ho wsi-ż lude, mowlaw Kobzar, „i paniata i starczata — Adamowi dity“! Win tak lubyw swij ridnyj kraj, szczo hotowyj buw pereterpity wse, aby tilky Ukrajina buła szczasływoju, i bażaw, szczob usi my tak samo lubyły jiji…

„Swoju Ukrajinu lubit’, — kazaw win, — lubit’ jiji, bo wremja lute, w ostanniu tiażkuju minutu za neji Hospoda molit’.“ Rozrywało sia joho serce, obchopłene newymownym żałem, szczo ridni dity Ukrajiny curajut’ sia ridnoji mowy, swoho narodu, pokydajut’ joho na potału, a samy prystajut’ do czużych. „Uczite sia braty moji“, — ozywajet’ sia win do wsich nas Ukrajinciw: — dumajte, czytajte, i czużomu nauczajteś, j swoho ne curajteś: bo chto matir zabuwaje, toho Boh karaje… Obnimite-ż, braty moji, najmenszoho brata, — nechaj maty uśmichnet’ sia, zapłakana maty!… Błahosłowit’ ditej swojich twerdymy rukamy, i obmytych pociłujte wolnymy ustamy! Obnimit’ sia-ż, braty moji, molu was, błahaju!“

Ot za taku szczyrist’, lubow do ridnoho ludu, za wełyku prawdywu nauku, jak treba żyty na switi, szczob usim buło kraszcze, i szanujut’ wysoko sławnoho poeta — Tarasa Szewczenka.