Сторінка:Kobzar’. Wybir dejakych najkraszczych poezyj Tarasa Szewczenka. Lwiw, 1914.pdf/92

Матеріал з Вікіджерел
Цю сторінку схвалено

80


Do krynyci. A tym czasom
Zaporożśku zbroju
Staryj wynis iz komory;
Dyvyt’ sia, radije,
Prymirjaje, niby znowu
Staryj mołodije.
Ta j zapłakaw. — „Zbroje moja,
Zbroje zołotaja!
Lita moji mołodiji,
Syło mołodaja!
Posłuży, moja ty zbroje,
Mołodij szcze syli,
Posłuży jomu tak szczyro,
Jak meni służyła!“

 Wernuły sia od krynyci,
I Stepan sidłaje
Konia, swoho towarysza,
J żupan nadiwaje.
Ta płaczut’ oboje.
I szabluka, mow hadiuka,
J ratyszcze-driuczyna,
I samopał semypiadnyj
Powys za płeczyma.
Aż zomliła, jak uzriła;
I staryj zapłakaw,
Jak pobaczyw na konewi
Takoho junaka.
Wede konia za powody
Ta płacze Jaryna;
Staryj bat’ko ide rjadom,
Nauczaje syna:
Jak u wijśku probuwaty,