Czajka skyhłyt’ litajuczy,
Mow za dit’my płacze;
Sonce hrije, witer wije
Na stepu kozaczim.
Na tim stepu skriź mohyły
Stojat’ ta sumujut’;
Pytajut’ sia u bujnoho:
„De naszi panujut’?
De panujut’, benketujut’?
De wy zabaryłyś?
Wernite sia! dywite sia:
Żyta pochyłyłyś,
De pasły sia waszi koni,
De tyrsa[1] szumiła,
De krow Lacha, Tataryna
Morem czerwoniła.
Wernite sia!..“
— „Ne wernut’ sia!“
Zahuło, skazało
Synie more: „ne wernut’ sia,
Na wiky propały!“
Prawda, more, prawda, synie:
Takaja jich dola!
Ne wernut’ sia spodiwani,
Ne wernet’ sia wola;
Ne wernet’ sia kozaczczyna,
Ne wstanut’ het’many,
Ne pokryjut’ Ukrajinu
Czerwoni żupany…
Obidrana, syrotoju
Ponad Dniprom płacze;